"Panu Tuskowi już dziękujemy". Obietnica ws. handlu wywołała burzę

Czy naprawdę po proszek do prania trzeba iść w niedzielę? Jestem pracownikiem jednego z marketów napatrzyłam się dość na niedzielnych klientów. W większości to spacerowicze którzy nudzą się w niedzielę. Kogo tak naprawdę kłuje w oczy zakaz handlu? Myślę, że tych, którzy nie przepracowali w swoim życiu żadnej niedzieli. Dla mnie niedziela to dzień odpoczynku tak naprawdę jedyny w tygodniu. Czy tak trudno żyć bez sklepu jeden dzień? Ludzie troszkę empatii i zrozumienia.

Co za głupoty piszecie, zapraszam do Europy, sklepy centra są pozamykane

Szanujmy siebie nawzajem ,rozmawiajmy że swoimi dziećmi które mają teraz dużo problemów niedziela to jedyny dzień kiedy wszyscy są w domu kiedy możemy być razem . weźmy dzieci na wycieczkę uczmy i kreatywności.Sa zawody które muszą być wykonywane w niedzielę i święta bo np pielęgniarka nie zaopiekuje się pacjentem na zapas ale zakupy można zrobić na kilka dni nie musimy biegać co dzień do sklepu .Walczyliśmy o wolne soboty a teraz chcecie zabrać wolne niedzielę to pracujmy wszyscy w niedzielę urzędy i szkoły tez

Jestem już na emeryturze dzięki PiS a wy teraz pracujcie jak sobie wybraliście takich kandydatów

Fakty są takie ze obecnie według kodeksu pracy pracownik na cały etat pracuje 5 dni w tygodniu po 8 godzin czyli tygodniowo 40 godzin, dodatkowo ma 28 dni urlopu w ciągu roku czyli tak naprawdę pracuje licząc 4,5 dnia na tydzień który ma 7 dni. Lewica chce wprowadzić 4 dniowy tydzień pracy czyli na 7 dni w tygodniu będzie to z uwzględnieniem urlopu ok. 3,5 dnia pracy w tygodniu. Już teraz teraz po podwyższcie najniższej krajowej o 20 % według analiz populacja zarabiających najniższa krajowa pracowników zwiększy się z obecnych 10 % do 30 % . Analizujmy dalej propozycje populistów z lewicy , jak wejdzie 4 dniowy tydzień pracy i po zwiększeniu urlopu rocznego z 28 do 35 dni wówczas procent zatrudnionych za najniższa krajowa wzrośnie do 60 %.Czy w Polsce stać będzie ludzi pracujących na jeden etat czyli na 360 dni w roku pracować tylko 180 dni - raczej nie . skończy się tym że będziemy pracować na 1,5 etatu nic się nie zmieni na korzyść pracowników , ekonomii nie da się zafałszować populistycznymi obietnicami polityków.